Beaufort London – w oparach bitewnego dymu i lejącego się strumieniami rumu

Posted on

To jedna z tych marek, obok których nie sposób przejść obojętnie. Przyciągają nasz wzrok tajemniczymi, eleganckimi flakonami oraz interesującymi nazwami, by następnie całkowicie zdominować nasz zmysł powonienia i sprawić, że wypowiemy te magiczne słowa: nigdy nie wąchałem czegoś takiego. Poznajmy Beaufort London!

beaufort london

O marce

Zapachy Beaufort tworzy muzyk (koncertowy perkusista The Prodigy) oraz pisarz – Leo Crabtree, którego od zawsze fascynował świat zapachów. Pierwszym domem Crabtree’ego była łódź na Tamizie pośród rodziny pełnej żeglarzy i artystów. Morze jest więc największą inspiracją Beaufort London („Morze, jego tradycje, przesądy i tętniące w nim życie – wszystko płynie w moich żyłach.”). Marynistyka oraz obsesja na punkcie mrocznej historii Wielkiej Brytanii, są nieodłącznym elementem kreacji zapachów Beaufort. Sama nazwa oznacza skalę mierzenia wiatru na morzu. Pierwsza kolekcja nosi tytuł „Come Hell or High Water” (w piekle lub w wodzie) i opiewa pięć zapachów – każdy inspirowany innym elementem brytyjskiej żeglugi. Mamy więc zapach zanurzonego kadłuba w morskiej toni, aromat przywodzący na myśl bitwę pod Trafalgarem, czy natchnienie marynistyczną sztuką. Druga kolekcja „Revenants” dedykowana jest ważnym, ale i kontrowersyjnym postaciom z kart brytyjskiej historii, np. księciu Wellington lub architektowi Nicholasowi Hawksmoore’owi.

Come Hell or High Water – kolekcja morska

Vi et Armis

Inspiracją tego zapachu są relacje Wielkiej Brytanii z innymi krajami, a przede wszystkim jej dominacja w ogólnoświatowym handlu morskim. Ważny jest tu więc ładunek wożony przez statki: przyprawy, tytoń, herbata, alkohole – i właśnie to odnajdziemy ukryte wewnątrz flakonu.

Otwarcie jest mocno ziołowo-przyprawowe za sprawą opium, liści herbaty i kardamonu, ale to wrażenie szybko zostaje zdominowane przez upajające whisky z kadzidłem. W bazie Vi et Armis rządzi oud połączony z aromatycznym, suchym tytoniem.

Coeur de Noir

Czarne serce to związek, który zaistniał między morzem a sztuką. Crabtree zainspirował się starymi, rysunkami statków naszkicowanych przez dziadka, niezwykłą kolekcją żeglarskich opowieści zebranych przez swojego ojca i własnymi tatuażami, by stworzyć ten niezwykły, aromatyczny zapach. Tutaj dominuje ostra, nieco metaliczna woń czarnego tuszu, zapach oprawionych w skórę książek i fajkowy tytoń towarzyszący spisywaniu morskich opowieści.

Tonnerre

Zapach przywodzi na myśl morską bitwę, w której akord prochu strzelniczego miesza się z krwią i morską tonią. Tonnerre jest prowokujący i przy tym wybitny – ciężko znaleźć tak dosłowne odzwierciedlenie walki. Można odnieść wrażenie, że same nuty toczą ze sobą bój o zwycięstwo. Spod prochu usiłuje wybić się świeża, cytrynowa nuta, a morska bryza przegania wszechobecny dym. Tonnerre jest kompozycją, którą koniecznie trzeba spróbować.

Fathom V

Fathom oznacza jednostkę miary głębokości morza. Inspiracją tej chłodnej, wodnej kompozycji jest szekspirowska sztuka „Burza”. Gwałtowny sztorm niszczy statki, a ich części osiadają na dnie morza. Fathom V i jego kontrastujące ze sobą składniki, jest tak samo zmienny i dziki jak woda. Ciemność i głębia zestawiona jest ze świeżością i przejrzystością. Mamy więc połączenie białych kwiatów (głównie lilii) i zielonych liści z ostrym imbirem i kminem rzymskim, ale to ziemistość i słone, morskie nuty grają główną rolę w tej przedziwnej mieszance.

Lignum Vitae

Drzewem życia nazywano drewno gwajakowe ze względu na jego szerokie zastosowanie w medycynie, np. w leczeniu syfilisu. Gwajakowiec słynie też z niezwykłej odporności i szczelności, uszczelniano więc nim np. wały napędowe śrub okrętowych, ale wykorzystano go również w budowie pierwszego okrętowego zegara pomiarowego – chronometru. Lignum Vitae pachnie więc drewnem gwajakowym, jednak całość dominuje akord maślanych ciastek i sól.

Beaufort-London zapachy

Revenants

Iron Duke

To hołd złożony pierwszemu księciu Wellington – Arthurowi Wellesley’owi (1769-1852) – zwanego Żelaznym Księciem. Zdobył on sławę wygrywając bitwę przeciwko Napoleonowi pod Waterloo – będąc jednym z najwybitniejszych dowódców w historii i genialnym politykiem. Kompozycja jest więc zdecydowana i bezkompromisowa: ostre nuty skóry łączą się z tytoniem i rumem, a wszystko oplata aromat prochu strzelniczego niesiony prosto z pól bitewnych.

Rake & Ruin

Duch gregoriańskiego Londynu zamknięty z w aromacie lejącego się strumieniami ginu, ciemnych podłóg rozbawionych tawern i zwierzęcej woni przywodzącej na myśl uciechy w ciemnych zakątkach. Inspiracją do Rake & Ruin są obrazy Williama Hogharta przedstawiające zdegenerowane rozrywki londyńskich arystokratów opierające się na pijaństwie, hazardzie i korzystaniu z usług prostytutek. W składzie znajdziemy m.in. gin, cytrusy, ostre przyprawy, dym, drewno oraz pochodzące od zwierząt kastoreum.

Terror and Magnificence

To najnowszy zapach serii Revenants. Tym razem głównym bohaterem stał się londyński architekt Nicholas Hawksmoore – słynący z projektowania kościołów. Nie były to jednak zwyczajne budowle. O Hawksmoorze mówiono, że ma powiązania z masonami i interesuje się okultyzmem. W jego metodach projektowania doszukiwano się więc wszelkich, zakazanych symboli. Sam czerpał inspirację z egiptologii, co wprowadziło nowe elementy do tradycyjnych, kościelnych kontekstów. Terror and Magnificence pachnie kadzidłem. Aromatycznym, świdrującym w nosie kościelnym dymem, dodatkowo wyczujemy nieco przypraw, słodkawą woń papirusu a nawet akord wilgotnego głazu. I choć całość jest mniej ekspresywna od pozostałych zapachów Beaufort – pachnie intrygująco i spodoba się wszystkim fanom zapachów kadzidlano-drzewnych.